Bar Piwnica

Siedziała cicho, patrząc na kolejno dochodzące osoby. W sumie było ich tylko dwie, ale w głowie młodej były to aż dwie nieznajome osoby! Nie chciała zamknąć się w sobie i przesiedzieć tak paru godzin jak warzywko, ale także nie chciała "wrzucić na kompletny looz", bo zaczęłaby gadać głupoty i nieprzemyślane bzdury. Uśmiechnęła się niezręcznie do Ivana i czarnowłosej dziewczyny, na znak, że ich wita i że nie ma nic przeciwko aby choć na chwilę się dosiedli.
- Skoro tak mówisz, to znaczy, że wiesz jak to jest być popularnym. - rzekła cicho do chłopaka. Atmosfera lekko napięta, nikt nie ujawniał na swój temat żadnych informacji. Flaky także okryła się chmurą tajemnicy, lecz z tegoż powodu, gdyż nie ufała nowym osobom. Badając sytuację, stwierdziła, że tylko ona należy do grona nieznanych bądź nielubianych osób. W dodatku była najmłodsza..

Słysząc pytanie chłopaka parsknęła śmiechem.
- Daj spokój. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku. A tamto ocierało się już o molestowanie. - jęknęła, przewracając oczami - Pandora, miło mi. - przedstawiła się i uśmiechnęła się. Pewnie teraz będą się zastanawiać, jak osoba z tak przedpotopowym imieniem może być aż tak znana. Dyskretnie zerknęła w stronę, gdzie nadal stały stalkerki i wbijały w nią swoje rozwścieczone ślepia. W sumie to miała tylko zamiar przeczekać burzę w postaci tamtych panienek i wyjść, uprzednio wypijając drinka. Znała swoja wytrzymałość i wiedziała, że może w każdej chwili wstać i przyłożyć którejś. Ot tak dla przykładu. Upiła trochę swojego drinka, przyglądając się każdemu z osobna. Dłuższą chwilę poświęciła dziewczynie ze szkarłatnymi włosami. Wydawało jej się, że nie czuje się dobrze w tak dużym gronie. Lekko się do niej uśmiechnęła.

Luka siedziała i czekała tylko, może ktoś jej odpowie, a może i nie. W związku z tą sytuacją zawsze może sama pozwiedzać różne miejsca ale teraz wolała dotrzymać towarzystwa Fergie. Przez moment spoglądała w dal zamyślając się nad czymś, po chwili powróciła do nich myślami i wzrok skierowała ku nim. Nie miała zamiaru jak na razie o nic więcej pytać. Przysłuchiwała się ich rozmowie, cieszyła się, że Flaky również się udziela, a nieumilkła. Życie przysparza wiele niespodzianek

- Fergie. Mi.. również miło, że mogłam Was choć w takim stopniu poznać. - rzekła skromnie. Widząc uśmiech od Pandory, skierowany we własnym kierunku lekko się zdziwiła, lecz od razu odpowiedziała swoim, delikatnym i niezręcznym uśmiechem. Najwidoczniej towarzystwo tolerowało jej obecność i nie miało ochoty jej, jak na razie, wyrzucać. Rozejrzała się po lokalu, skupiając uwagę raz na mężczyznach, którzy to podobno patrzyli się w kierunku ich stolika dłuższy czas, a raz na dziewczynach, które spoglądały w kierunku czarnowłosej..

Charlie wyszła od Chiaki nieco zmieszana, dlatego też postanowiła się trochę rozruszać, zabawić. Przemierzając kolejne uliczki zawitała do pobliskiego Baru. Weszła do środka, gdzie temperatura od razu dawała się we znaki. Ale jak wiadomo brązowooka była gorącą panienką, więc chłód bijący ze ścian ani trochę nie zraził jej do tego miejsca. Powoli przechadzając się między stolikami wypatrywała znajdujących się wewnątrz klientów. Miała cichą nadzieję, że trafi na kogoś znajomego. Ale, na tzw. pierwszy rzut oka nikogo takiego nie dostrzegła, dlatego też zajęła miejsce w kąciku, po czym wzięła do ręki Menu w poszukiwaniu jakiegoś zimnego napoju. Po dłuższej chwili w końcu zdecydowała się na zamówienie. Kelnerka posłusznie przyniosła schłodzony sok i podała go Charlie. Sącząc kolejne łyki rozglądała się po sali. Gości z każdą kolejną chwilą przybywało. Brązowooka przyglądała się wszystkim z zaciekawieniem. Nagle wśród zgromadzonych gości piwnicy wypatrzyła dawną znajomą - Flaky, która siedziała obecnie w towarzystwie kilku osób. Jednakże Charlie bała się podejść i zagadać. To nie było jej mocną stroną. - Może ona także mnie dostrzeże... - pomyślała dziewczyna.

Spojrzenie Fergie w stronę nadal czekających na Pandorę panienek nie umknęło czarnowłosej. Tamte, zniecierpliwione długą, bo trwającą aż kilka minut nieobecnością Pandy postanowiły się odczepić. Zapewne miała w tym swój udział grupa dopiero co przybyłych do lokalu kilku facetów, na których panienki zawiesiły oko. Kiedy zniknęły w tłumie, odetchnęła z ulgą. Entuzjazm powrócił.
- Ja mogę Cię oprowadzić, jeśli chcesz. - powiedziała do Luki, uśmiechając się od ucha do ucha. Czuła się zobowiązana wobec tej grupki, bo bądź co bądź, uratowali ją przed katastrofą. Ucieszyła się w duchu, że Fergie odwzajemniła jej uśmiech. To dodawało jej uroku i dziewczyna nie wyglądała na tak wystraszoną.
- Na zapoznawanie mamy jeszcze dużo czasu. W końcu noc jeszcze młoda. - stwierdziła i znów upiła trochę drinka.

- Dzięki - powiedziała uśmiechnięta do Pandory
Było tutaj gwarno, a osób przybywało. Cały czas było widać jak ktoś wchodzi do klubu. Wiedziała już, że tutaj nie będzie się nudzić, a wszystko jeszcze przed nią. Atmosfera była miła. Luka wstała i podeszła do baru by zamówić dwie wody z lodem po czym wróciła i podała jedną Fergie
- Proszę - Było tutaj ciepło, a one jako jedyne już od dawna nie miały nic do picia
Zrobiła kilka łyków po czym postawiła szklankę na stoliku.
- To miasto widać, że tętni życiem nocą - powiedziała niby to do siebie niby do innych - Za dnia też idzie spotkać tutaj wiele osób?

Młoda miała szczęście do wypatrywania osób. Tych, które lubiła, tych których nie znała i tych, których nie chciała znać. Z wymienionych wyżej osobników ujrzała jednego. Dziewczynę niedawno poznaną, której charakter także przypadł Flaky do gustu. Ruda uśmiechnęła się sama do siebie, patrząc jak znajoma siada samotnie przy stoliku. Pierwszy raz Fergie miała coś, czego nie miała druga osoba. Z jednej strony cieszyła się, że jest w gronie osób, lecz z drugiej martwiła, że Charlie może być przykro lub, że jacyś "panowie" mogą ją skrzywdzić. Półokrągła kanapa, na której siedzieli była na tyle obszerna i duża, aby mogły się na niej zmieścić co najmniej dwie osoby bez uścisku..
- Dzięki. - rzekła, gdy Luka rozproszyła jej zamyślenia, podając szklankę wody. Upiła łyk i znów spojrzała w kierunku Charlie. Drażniła ją własna nieśmiałość. Chciała przyprowadzić koleżankę do stolika. W końcu zebrała odwagę. Siedząc na środku nie miała bezpośredniego dojścia do wolnego parkietu, więc wspięła się na oparcie i przeszła szybko po nim. Zeskoczyła teatralnie na podłogę i ruszyła w kierunku innego stolika.
- Cześć, Charlie. - rzekła krótko, dosiadając się do niej. Miała nadzieję, że nikt nie widział jej wybryku. Uśmiechnęła się wesoło, acz głupkowato.

Charlie siedziała trochę jakby zamyślona, miała się dobrze bawić ale jak narazie nic na to nie wskazywało. No może do momentu kiedy to wybił ją z zadumy znajomy głos. Była to Flaky, która przysiadła się do brązowookiej, po jakże zabawnym przeciskaniu się między ludźmi.
- Witaj Fergie. - odparła nieco zaskoczona z lekkim uśmieszkiem. - Dawno się nie widziałyśmy... Hm, czyżbyś aż tak się zmieniła przez ten czas, jakoś wcześniej nie lubiłaś przebywać w tak licznym gronie... - ciągnęła dalej patrząc na Flaky. Atmosfera coraz bardziej stawała się gorąca. Charlie usychała z pragnienia, dlatego też poprosiła o kolejną szklankę schłodzonego napoju, tym razem zamówiła coś mocniejszego, a mianowicie drinka, którego sączyła z niezwykłą elegancją.

/ Wybaczcie za nieobecność ale miałem dzisiaj trochę zajęć./

Słysząc jak nowo przybyła się przedstawia sam zrobił to samo podając jej rękę.
- Ivan.
Odpowiedział krótko uśmiechając się delikatnie i przyglądając się jej wyraźniej. Wcześniej nie zwracał na nią zbytniej uwagi, ale gdy już się poznali to może warto zainteresować się jej osobą bardziej. Zwłaszcza, że jest całkiem atrakcyjna, a są wakacje więc głupio by było siedzieć i nic nie robić przez ten wolny czas. Gdy usłyszał pytanie Luki o tutejsze okolice, na początku nie miał zamiaru przykładać się do tego i oprowadzać nowej, ale jak tylko odezwała się Pandora uśmiechnął się w stronę różowo włosej dziewczyny.
- W sumie nie mam nic do roboty, też Cie mogę oprowadzić. A w towarzystwie zawsze raźniej.
Rzekł przekonująco. Cóż, to że miał w tym swój własny cel to nic nie znaczy. Przecież to nic złego. Słysząc ostatnie stwierdzenie Pandory wyszczerzył ząbki i łyknął resztę drinka na raz.
- Noc to się dopiero zaczyna.
W pewnej chwili jedna osóbka znikła z kanapy wędrując do nowo przybyłej do klubu dziewczyny. Spoglądał w ich stronę tylko chwilkę po czym wrócił wzrokiem do swojego towarzystwa.
- Zaraz wracam.
Rzekł do dziewczyn po czym wstał i ruszył w kierunku baru. Zamówił tam trzy najlepsze drinki jakie były w menu i wrócił trzymając je na tacy.
- Drogie panie, nasze zdrowie!
Krzyknął podając im kolejno drineczki i siadając sam między nimi.

Spojrzała za Fergie do kąt idzie, gdy zauważyła, że do, jak przypuszczała, kogoś znajomego to się ucieszyła. Jednak kogoś zna pomyślała w duchu. Co jakiś czas spoglądała w ich kierunku by wiedzieć czy są bezpieczne.
- Powiadasz, że lepiej coś mocniejszego na tą duchotę - uśmiechnęła się delikatnie
Jak na dzisiaj to będzie jej drugi ale Luka akurat co do alkoholu ma mocną głowę.
- No to nasze zdrówko - podniosła szklankę i zrobiła parę łyków, po czym odłożyła drinka na stół - No, to będzie ciekawiej tak ekipą wyruszyć.

- Ludzie się zmieniają. Czasem na lepsze, czasem na gorsze. - rzekła, rozglądając się wciąż czujnie dokoła, lecz gdy skończyła mówić, ulokowała wzrok w koleżance i uśmiechnęła się wesoło. - Moja zmiana należy raczej do pierwej wymienionych. - dodała skromnie i spojrzała w kierunku stolika, gdzie siedziało jej poprzednie towarzystwo. Może bez niej było im lepiej i mieli większą swobodę? Fergie większość traktowała jako dziecko i starała się na przykład nie przeklinać, nie pić alkoholu czy starać się mówić przyzwoicie. Jedynie Luka spoglądała w jej kierunku. Chwilę się zastanawiała i postanowiła porozmawiać z Charlie.
- Jak wakacje? Poznałaś kogoś nowego? - zapytała, chcąc przeprowadzić ze znajomą konwersację i na koniec zaproponować dołączenie do grupki. Jeśli jednak by nie chciała tam pójść Flaky nie miałaby serca, zostawiać ją tu samą..

- Podoba mi się Twoja zmiana. - powiedziała Charlie szeroko się uśmiechając. - Wybacz, że odciągnęłam Cię od reszty znajomych. - dodała po chwili trochę jakby smutna. Brązowooka siedziała ze spuszczoną głową obracając w rękach kieliszek, niekiedy zerkając na Flaky. - Moje wakacje nie należą do najlepszych... - odparła cicho roniąc malutką łezkę, która z wolna płynęła jej po policzku. - Zostałam już całkiem sama na tym świecie... - załkała cichutko ocierając rękawem policzek i zasłaniając twarz czapką. Tylko tyle była w stanie wydusić z siebie, do oczu dziewczyny napływały kolejne łzy. Położyła ręce na stoliku i wtuliła w nie głowę nie chcąc przykuwać uwagi gości w tutejszym lokalu. Mimo, że od tego tragicznego wydarzenia już trochę minęło dziewczyna nie zdążyła się jeszcze pozbierać. Śmierć ostatniego z jej członków rodziny to chyba najgorsze, co może spotkać osobę w tak młodym wieku.

Przyglądała się im na zmianę, co jakiś czas zmniejszając ilość drinka w szklaneczce. Gdy Fergie odeszła od stolika, w dość nietypowy sposób, odprowadziła ją wzrokiem. Pewnie dostrzegła jakiegoś znajomego i teraz będzie chciała spędzić z nim lub z nią pogadać. Całkiem zrozumiałe. Spojrzała na aktualną towarzyszkę dziewczyny. Ciekawiło ją, czy przyjdą do stolika czy może jednak zostaną tam. Jeśli tak, to mogła się chociaż pożegnać... Z oglądania tamtego obrazka wyrwał ją głos Ivana. Odwróciła więc głowę w jego stronę i przyglądała mu się przez chwilę. Nie wyglądał na samarytanina, który sam zaproponowałby komuś oprowadzanie. Z resztą, Pandora także na taką nie wyglądała. Kiedy chłopak odszedł od stolika, postanowiła pogadać chwilę z Luką. Zwróciła większą uwagę na jej strój. Więc była Japonką, a Panda, jako wielka miłośniczka tamtego kraju w życiu by sobie nie wybaczyła zmarnowania takiej okazji. Trzeba zacząć od neutralnych tematów, a potem w trakcie oprowadzania, może dowie się od niej czegoś więcej?
- Mogę spytać, dlaczego akurat wybrałaś szkołę w tym miejscu? - zadała pytanie, uśmiechając się lekko. Przekrzywiła głowę i przyglądała się jej, dokańczając drinka. Zdążyła odłożyć pustką szklankę, gdy Ivan powracał z kolejnymi drinkami.
- Świetne wyczucie czasu! - powiedziała i zaśmiała się. Odebrała drinka i przesunęła się, widząc, że chce usiąść między nimi.
- Zdrowie! - dodała i stuknęła delikatnie swoją szklanką w ich szklanki, po czym wypiła trochę.
- Na pewno będzie dużo zabawniej niż we dwójkę. - stwierdziła, odkładając szklankę na stół.

- Jeśli dla Ciebie teraz jest duszno to chyba nie wyobrażasz sobie co tu się dzieje w środku nocy. Ale ogólnie bywało tu więcej ludzi.
Odpowiedział z uśmiechem. Co jak co, ale wieczór się dopiero zaczął, ludzie jeszcze się schodzą. Potem to tu jest istne piekło. Ludzi w bród, większość pijana, w powietrzu unosi się zapach papierosów czy nawet zioła. Normalka. Po toaście razem z dziewczynami upił trochę drineczka, który okazał się być całkiem niezły. Wracając do stolika wiedział, że urwał im rozmowę. W pewnej chwili ktoś zawołał go po imieniu z drugiego końca sali. Unosząc głowę rozejrzał się wyszukując danej osoby.
- Moment.
Powiedział krótko i wstał ze swoim drinkiem. Okazało się, że pewna grupka znajomych go wołała, a jako że dawno go tu nie było to chcieli się przywitać. Ivan oparł się plecami o ścianę i wolną ręką wyciągnął papierosa. Rozmawiał zerkając co jakiś czas na dziewczyny, czy aby nie zachciało się im uciekać.

- Nic się nie stało.. - miała już zaproponować, by Charlie poszła z nią do stolika, lecz ta się rozpłakała, ówcześnie informując ją o śmierci członka rodziny. - Hej, nie płacz.. Ciało nie żyje wiecznie, lecz dusza zostaje z nami na zawsze. Twoja rodzina jest z Tobą. Wystarczy, że wyciszysz się i ich posłuchasz. - szepnęła jej. Widać nauka przyszła w dobrym momencie, dlatego Flaky gestem nauczonym od Luki, objęła koleżankę ramieniem. Spojrzała na nią, odgarniając kosmyki włosów z jej twarzy. Miała nadzieję, że uda się pocieszyć brązowooką..

/ sry, brak weny totalny ._. /

- To wszystko jest dla mnie trudniejsze niż myślałam... - szepnęła, przecierając oczy i dając się tulić. Po tych słowach nic już nie powiedziała, a jedynie wyjęła z torby chusteczki, małe lusterko i powoli doprowadziła się do poprzedniego stanu. Po kilku minutach na twarzy Charlie znów zagościł prawdziwy uśmiech. Jednakże gdzieś jeszcze w podświadomości uderzało w nią to tragiczne wydarzenie, ale brązowooka starała się już tego nie okazywać, aby nie wzbudzać niepokoju siedzącej obok Flaky. Do baru "Piwnica" schodziło się coraz więcej podejrzanych ludzi i Charlie nie czuła się tu zbyt pewnie. Poza tym ochota na świetną zabawę odeszła w niepamięć. Zaproponowała więc Fergie aby opuściły lokal i udały się w nieco spokojniejsze miejsce. - Wybacz ale nie czuję się tutaj za dobrze, mam chęć na jakiś spacer... Zechciałabyś mi potowarzyszyć? Oczywiście jeśli Twoi znajomi nie będą mieli nic przeciwko...

Spojrzała na Pandore po łyku drinka, a po chwili odszedł Ivan
- Stwierdziłam, że ta szkoła jest odpowiednia abym mogła zacząć nowe życie. W końcu dowiedziałam się, że to jest najlepsza szkoła w okolicy więc chciałam się tu uczyć. Zawsze nauczycielowie przychodzili uczyć mnie w domu. Taka szkoła to dla mnie nowość, dlatego chciałam pójść do jak najlepszej szkoły, a nie uczyć się tylko w domu. Moje życie było jakie było i nie chce aby tak pozostało - zrobiła parę łyków drinka - Mam nadzieję, że mi się tu spodoba - uśmiechnęła się

Przesunęła się, dając Ivanowi swobodne przejście. Przez chwilę odprowadzała go wzrokiem, dopóki nie zmieszał się z coraz większym tłumem.
- Uczyłaś się w domu? - spytała, nie ukrywając zainteresowania. Jeszcze w życiu nie spotkała się z osobą, która miała indywidualny tok nauczania. Chwyciła swoją szklankę i przez chwilę obracała ją w dłoniach.
- Powinno, wystarczą odpowiedni ludzie. - odparła i uśmiechnęła się, ukazując swoje perłowobiałe ząbki. Oparła się wygodnie i spojrzała w kierunku Fergie. Dziewczyna aktualnie tuliła do siebie swoją znajomą, która ... Płakała? Chyba tak, choć z takiej odległości trudno było to stwierdzić ze stuprocentową pewnością.
- I ekipa się nam posypała... - mruknęła, przeczesując palcami swoje krótkie, kruczoczarne włosy.

Po paru minutowej rozmowie z kolesiami większość się rozeszła więc i on odwrócił się na pięcie i skierował się z powrotem. W międzyczasie wypił już swojego drinka. Podszedł do oparcia kanapy i trzymając w ręku pustą szklankę nachylił się między dziewczynami.
- I co tam? Widzę, że młoda została jakąś pocieszycielką.
Powiedział spoglądając w stronę obejmujących się dziewczyn, z których jedna płakała. Dość nietypowy widok, ale cóż. Nie jego sprawa.
- Coś za sztywno tu jest.
Rzekł spoglądając na nie puste szklanki. Trzeba rozkręcić towarzystwo. Wyciągnął z kieszeni portfel i złapał pierwszego lepszego młodziaka, który przechodził akurat obok.
- Masz, i przynieś mi i tym ładnym paniom dobre drinki. Tylko migiem.
Zabrzmiało to jak rozkaz, i w sumie było nim. Ale co. Dał młodemu kasę i usiadł z powrotem na swoje miejsce.
- No, o czym tam rozmawiacie?
Spytał, zerkając to na Lukę, to na Pandorę.

Widząc, iż Charlie powoli przechodzi stan krytyczny, odsunęła od niej rękę, aby przypadkiem ktoś nie zaatakował ich z tekstem "lesby". W normalnym otoczeniu nie powinna zdarzyć się taka sytuacja, lecz wśród pijanych nastolatków taki widok może kogoś zdenerwować i sprowokować do ataku. Uśmiech nie schodził z dziecięcej twarzy. Miała nadzieję, że uda jej się pocieszyć koleżankę.
- Nie ma sprawy. Poczekaj tylko chwilkę, powiadomię znajomych. - rzekła do niej spokojnie. Jak miło jej się zrobiło gdy mogła powiedzieć "znajomi". Nigdy nie miała przyjaciół i rzadko kto ją lubił. Wstała od stolika i pokazała ręką, że zaraz wraca. Szybko potruchtała do towarzystwa i zatrzymała się przy ich kanapce, opierając się rękami o blat stolika.
- Siemka. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za złe, ale wychodzę już z koleżanką, bo źle się poczuła. - wytłumaczyła krótko, po czym delikatnie się uśmiechnęła, mrużąc zielone oczka. - Do zobaczenia, miłej nocy. - dodała. Machnęła lekko ręką na pożegnanie, po czym wróciła do brązowookiej..

Po reakcji Flaky widać było, że przystała na propozycję Charlie. I gdy ta pierwsza poszła pożegnać się ze swoimi znajomymi, brązowooka wyjęła z torby portfel i zostawiła pokaźną sumę za spożyte w lokalu trunki. Po chwili ogarnięta już w całości wstała z miejsca i podążyła wolno w stronę wyjścia oglądając się za koleżanką. Fergie pożegnawszy się z grupką nastolatków powróciła do Charlie i obie skierowały swe kroki w stronę wyjściowych schodów. Głosy klientów "Piwnicy" z każdą kolejną sekundą cichły, co kojąco wpłynęło na brązowooką, która właśnie w tej chwili potrzebowała spokoju. Klimat oziębłego, wilgotnego miejsca opadł, a dziewczyny znajdowały się na świecącej pustkami ulicy. - To gdzie idziemy? - zapytała cicho Charlie patrząc na koleżankę z lekkim uśmiechem.

- Taką miałam rodzinę. Nie mogłam się zadawać z kimś kto był z niższych sfer - głupio jej było o tym mówić ale cóż takie miała życie - Można powiedzieć, że całe dzieciństwo byłam sama, a mymi przyjaciółmi były zwierzęta Głupio to brzmi co nie - uśmiechnęła się delikatnie
Po chwili usłyszała słowa Ivana. Jeszcze niedawno to ona pocieszała Fergie. Gdy tylko jej przyjaciółka przyszła powiedzieć, że wychodzi sama sobie coś przypomniała
- Z miłą chęcią bym z wami jeszcze wypiła ale muszę załatwić pewną sprawę. Co do oprowadzania mnie to napiszcie na ten numer - podała im po wizytówce z jej numerem telefonu - Napiszcie albo zadzwońcie. Życzę wam udanej imprezy - uśmiechnęła się do nich
Podeszła do Fergie i jej koleżanki
- Cześć - powiedziała do nowej osoby- Flaky jakbyś czegoś potrzebowała to zadzwoń tu masz mój numer - uśmiechnęła się podając jej również wizytówkę - Do zobaczenia wam - powiedziała jeszcze na koniec
Po chwili udała się ku drzwiom i zamykając je za sobą opuściła to miejsce



zt


// Chętnie bym popisała ale mnie nie będzie przez dłuższy czas i nie chce nikogo zatrzymywać w temacie

Pokiwała delikatnie głową, słuchając tego, co mówi Luka.
- Niee, daj spokój. - powiedziała, przewracając oczami. No, może było to trochę dziwne i zahaczało o stare bajki Disney'a, ale wolała tego aktualnie nie komentować. Alkohol stopniowo zaczął poprawiać jej nastrój, dlatego oszczędziła tego towarzyszce. Miała powiedzieć coś jeszcze, ale do stolika wrócił Ivan.
- Masz rację trochę sztywno - odpowiedziała, uśmiechając się do niego i Luki. Spojrzała jeszcze w stronę Fergie - możliwe, że jej znajoma przyszła utopić smutki i po prostu po kilku głębszych się rozkleiła. Jednak nie był to jej problem i przestała o tym myśleć.
Zaśmiała się, gdy Ivan zamówił kolejne drinki. Miał chłopak gest, nie ma co.
- Wieeesz, takie tam... - odpowiedziała na jego pytanie i mrugnęła porozumiewawczo do Luki. W końcu nie będzie mu wszystkiego streszczać całej i tak krótkiej rozmowy. Nawet gdyby miała mu opowiadać, to przerwałaby jej Fergie. Źle się poczuła? No tak, widocznie połączenie alkoholu i tłumu nie wszystkim odpowiada.
- Szkoda... No to cześć! - pożegnała się z młodą. W tym samym momencie Luce coś wypadło i też postanowiła wyjść. Gdyby Pandora reprezentowała sobą poziom panienek, które ją przez chwilę oblegały pomyślałaby, że zrobiły to specjalnie. Złapała wizytówkę i przez chwilę przyglądała się jej.
- W takim razie uważaj, bo mogę zadzwonić choćby zaraz! - zagroziła jej żartobliwie i zaśmiała się - Szkoda, że już idziesz... Do zobaczenia. - dodała jeszcze, zanim różowowłosa odeszła od stolika.
- No ładnie. Nagle wszyscy mają coś lepszego do roboty... - mruknęła, po części do siebie, po części do towarzysza.

Dziewczyny już miały wychodzić, gdy zatrzymała je Luka, dając swoją wizytówkę. Fergie odpowiedziała jej uśmiechem i pomachała ręką w geście pożegnania. Wychodząc po schodach ktoś zaczepił młodą wspominając coś o jej wybrykach na oparciu kanapy i dodając do tego komplementy na temat jej gibkości, które nie były na miejscu. Jedyne co mogła zrobić to z uśmiechem przeprosić i odejść.
- Nie wiem co można robić późnym wieczorem. Nigdy nie wychodziłam z domu o tej porze. - zaśmiała się głupio, patrząc na Charlie. Podobał się jej stój. Wyglądała teraz na odważną i stanowczą dziewczynę. Nie wiedząc gdzie pójść koleżanki ruszyły wolnym krokiem przed siebie.. /zt obie